Mija kolejna godzina, a euforia, która towarzyszy mi od rana, nie odchodzi.
Staż w Finlandii był moim marzeniem, zapewne od momentu, w którym usłyszałam po raz pierwszy, na zajęciach w Akademii Pedagogiki Specjalnej, o tym jak dopracowany, wyjątkowy oraz efektywny jest system edukacyjny w tym państwie. Niemniej jednak, na wyjazd, zdecydowałam się już po zakończeniu studiów magisterskich oraz dwóch innych wymianach zagranicznych.
Photo by Danka & Peter on Unsplash |
Być może do tej pory nie wierzyłam, że sobie tu poradzę, lub też bałam się rozczarowania po zderzeniu z rzeczywistością.
Dziś wiem, że obawy te były bezpodstawne, jednak myślę, że kilka lat oczekiwania na tę szansę, tylko wzmocniło moją motywację by z tego doświadczenia wyciągnąć jak najwięcej.
Wczoraj przyjechałam do Turku, zestresowana i podekscytowana jednocześnie, układając w głowie pełne scenariusze kolejnych wydarzeń. Musiałam sama przed sobą przyznać, że moje oczekiwania względem placówki i moich przyszłych koordynatorów były ogromne. Zaczęłam się zastanawiać czy nie stawiam poprzeczki zbyt wysoko. Postanowiłam porzucić wszelkie wizje i skupić się na czynnościach dnia codziennego, tak aby jak najszybciej zadomowić się w nowym miejscu.
Pierwszym wyzwaniem było odnalezienie szkoły. Wniosek z tej podróży jest taki, że w najbliższych dniach muszę popracować nad orientacją w terenie, gdyż zgubiłam się już po wyjściu z klatki schodowej... Na szczęście po 25 minutach byłam na miejscu i w ogromnym budynku szkolnym zaczęłam szukać swojej koordynatorki.
Zupełnie inaczej niż w polskich szkołach, przy żadnym z wejść nie ma nikogo, kto mógłby mi wskazać drogę. Do budynku może wejść każdy, zwiedzić go wzdłuż i wszerz i pozostać niezauważony, bowiem nauczyciele nie dyżurują na korytarzach. Przerwa jest również dla nich. Nie chcąc się spóźnić wchodziłam do kolejnych sal lekcyjnych pytając, gdzie mogę znaleźć nauczycielkę 5 klasy. Nauczyciele byli bardzo uprzejmi, chętnie odpowiadali po angielsku i wskazali mi drogę. Następnie, odbyłam krótką rozmowę z dyrektorem placówki, który osobiście odprowadził mnie do pokoju nauczycielskiego. Szybko zostałam przedstawiona wszystkim obecnym oraz zapewniona, że wszyscy cieszą się z mojego przyjazdu i życzą mi ciekawego dnia. W takich warunkach nie ma mowy o stresie czy wstydzie. Już w tym momencie byłam pewna, że nasza współpraca będzie bardzo udana.
Kolejnym etapem było poznanie innych studentów międzynarodowych, również odbywających staż. Dziewczyny były bardzo uprzejme i opowiedziały mi jeszcze przed zajęciami, że pracują w szkole już od stycznia i są zachwycone.
W poście tym nie będę opisywać poszczególnych obserwacji z lekcji, gdyż każda z nich to materiał na cały, długaśny artykuł. Zatem skupię się na razie na pierwszym wrażeniu oraz odczuciach po pierwszym dniu.
Podczas wszystkich zajęć mogłam swobodnie poruszać się po klasach, zadawać pytania uczniom (którzy już w wieku 10 lat płynnie posługują się językiem angielskim, szwedzkim i oczywiście fińskim!), oglądać prace przez nich wykonane oraz konsultować się z prowadzącą. Uzyskałam odpowiedzi na wszystkie pytania (a kto ze mną studiował ten wie, że zadaję ich stanowczo zbyt dużo;)). Zostałam przedstawiona wszystkim nauczycielom, z którymi będę współpracować (mój plan praktyk jest bardzo zróżnicowany), oraz poproszono mnie o krótką prezentację podczas zebrania, tak aby każdy wiedział, czemu przez 3 miesiące będę się plątać po korytarzach.
W ciągu dnia przedstawiono mi pomysły dotyczące przebiegu stażu oraz zaproponowano mi uczestnictwo w 2 wycieczkach szkolnych, tak bym mogła lepiej poznać realia pracy w terenie, nawiązać relacje z uczniami w przyjaznej atmosferze oraz, jak stwierdzono, żebym zobaczyła trochę uroków tego zimnego kraju!:)
Po odbyciu praktyk w wielu szkołach w Warszawie i okolicach, Viborg (Dania) oraz Harderwijk, Deventer i Zwolle (Holandia) mogę stwierdzić, że nigdy nie zaopiekowano się mną tak dobrze, nigdy wcześniej nie zostałam wprowadzona do placówki w tak przyjaznej atmosferze. (Choć chcę z całą mocą zaznaczyć, iż większości placówek w Polsce i Holandii nie mam nic do zarzucenia - po prostu w porównaniu z moim dzisiejszym doświadczeniem, wypadają słabiej.) Jednak tym co najbardziej mnie zachwyciło, była otwartość mojej koordynatorki, jej chęć udzielenia mi pomocy w każdej, nawet najmniej istotnej sprawie (takiej jak chociażby wyjaśnienie jak działa stołówka szkolna oraz, że posiłki codziennie mogę spożywać za darmo, jak każdy inny nauczyciel), jej ciekawość w stosunku do moich wcześniejszych doświadczeń edukacyjnych oraz próba ich włączenia w nasz plan stażu.
Podsumowując, wychodząc ze szkoły Martin Koulu, mogłam śmiało powiedzieć, że:
jestem najszczęśliwszą nauczycielką pod Słońcem;
przyjazd tu, był jedną z najlepszych (choć bardzo trudnych) decyzji w moim życiu;
mam w sobie tyle energii i motywacji do pracy, że mogłabym obdzielić parę osób;
muszę założyć bloga, na którym będą to wszystko mogła opisać.
Mam nadzieję, że opis ten zawiera w sobie tyle pozytywnej energii ile przytargałam dzisiaj do domu;).
Będę stałym czytelnikiem!! :) Zaciekawiłaś mnie wszystkim co napisałaś i podziwiam za tak odważny krok! Czekam na kolejne posty i liczę na dużą dawkę inspiracji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Dziękuję! Mam nadzieję, że nie zawiodę oczekiwań;)) Do usłyszenia!
UsuńWow, to super!!! Zazdroszczę! Bardzo proszę o kolejne relacje, bo z wielkim zainteresowaniem będę je śledzić na blogu! Pozdrawiam!Ania:]
OdpowiedzUsuńJuż jest kolejny wpis! Bardziej przyziemny ale w dalszym ciągu pozytywny! :) Pozdrawiam!
UsuńSuper będę czekać na kolejne informacje.
OdpowiedzUsuńJest już kolejny wpis! Do usłyszenia!
UsuńAsz chyba dokształce sie z tego systemu edukacyjnego"]
OdpowiedzUsuńsuper
Koniecznie Przemku! Warto sobie czasem poczytać, jeśli chcesz poszukam notatek z pedagogiki porównawczej, tam na pewno była spora dawka informacji na ten temat:).
UsuńCzekam na dalsze relacje :) i życzę samych sukcesów :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! Do usłyszenia! :))
UsuńByłam kiedyś na wyjeździe studyjnym (Erasmus plus) w szkołach w Finlandii i wspominam to równie radośnie. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńSuper! Proszę się włączać w dyskusje:)) Bardzo bym chciała wiedzieć, czy pewne moje obserwacje będą dotyczyły tylko szkoły, w której odbywam staż czy również innych. Mam nadzieję, że do usłyszenia!
UsuńTrzymam kciuki za udany staż! Gdy kończy mam APS nie proponowali takich opcji... ;) zazdroszczę pozytywnie! Korzystaj!
OdpowiedzUsuńNiestety z APSem tak jestm, że nic nie proponują, trzeba samemu dać im papiery do podpisania:P Dziękuję bardzo za kciuki! Do usłyszenia:)
UsuńPowodzenia, trzymam kciuki za dalsze sukcesy! :-)
OdpowiedzUsuńNo trzymaj, trzymaj!
UsuńSuper się czytało i bardzo ciekawy post! Tak z miesiąc i zacznę Cię na YouTube oglądać :D
OdpowiedzUsuńIlonko, do Youtuba raczej nie zajadę ale tutaj postaram się często przelewać moje myśli:). Buziaki! BTW możesz zawsze mi podpowiedzieć, czy system edukacyjny w Irlandii lub Anglii wygląda podobnie czy może zupełnie inaczej:)).
UsuńBędę czytać :-) Powinniśmy czerpać z najlepszych wzorców.
OdpowiedzUsuńwww.mojaszkolaangielskiego.wordpress.com
Dziękuję! Na bloga wpadnę niedługo:)) Do usłyszenia!
UsuńAsiu, po latach myślę, że uczenie "to choroba zakaźna, przenoszona 'nauczycielem'", więc nie trać "swoich wirusów" i łap cudze. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńJeżdżę i łapię! Może mi się zmutują w coś ciekawego?:))
UsuńDziękuję i do usłyszenia!
Super,że stworzyłaś tego bloga. Jestem bardzo ciekawa wszystkich nowinek z edukacyjnego świata. Mimo 27 lat pracy mam wrażenie, że ciągle wiem zbyt mało. Będę tutaj częstym gościem. Pozdrawiam i życzę powodzenia. Mam nadzieję, że będziesz miała czas na publikowanie kolejnych notek. Klaudia
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za miłe słowa! Mimo natłoku pracy postaram się publikować jak najczęściej, w końcu nie dam rady spamiętać tych wszystkich wrażeń, a dobrze by było móc do tego kiedyś wrócić:)). Pozdrawiam i do usłyszenia!
UsuńPozdrawiam i dziękuję za te wrażenie. Trochę znam Finlandię, mam kilku dobrych znajomych Finów. Nie dziwią mnie Twoje pozytywne odczucia już po pierwszym dniu. Z ogromną ciekawością będę czytała Twojego bloga. Jeżeli chodzi o znajomośc angielskiego wsród dzieci mam trochę inne spostrzeżenia, te dzieci które poznałam , a mogłam z nimi rozmawiać tylko po angielsku miały problem. Mój syn ich rówieśnik kształcony w polskiej szkole zdecydowanie lepiej sobie radził - może to przypadek?
OdpowiedzUsuńOczywiście jako nauczyciel żywię szczerą nadzieję, że kształcenie językowe w Polsce jest lepsze z każdym rokiem:). Jak na razie mam wiele szczęścia co do uczniów, bo wszyscy świetnie sobie radzą, a to pozwala mi porzucić obawy związane z prowadzeniem zajęć. Mam nadzieję, że jeszcze wiele razy będziemy mogły porównać wrażenia:).
UsuńBędę czytać regukaranie. Pisz, to bardzo budujace.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa! Kolejny post już jest! Do usłyszenia:))
Usuń